Starsi może jeszcze pamiętają bajkę o Jasiu, który chcąc sprawić mamie prezent, udał się rano, lub raczej bardzo wcześnie rano, do lasu położonego „po lewej stronie Bugu”. Niespodzianką miały być kobiałki samodzielnie uzbieranych jagód. Wyprawa do lasu była pełna przygód – jak to w bajce, którą napisała Maria Konopnicka.
Nie było złego wilka, choć jastrzębia powieszono. A Jasiek zdążył wrócić do domu z dwiema pełnymi kobiałkami, jeszcze zanim mama wstała. Dla dzieci, a wszyscy nimi jesteśmy, pod artykułem zamieściłem pełny tekst tej bajki.
Dziś zbiór jagód to już nie bajka, co nie oznacza, że wyprawa po nie do lasu, nie niesie przy okazji także innych doznań.
W tym roku (2020) jagód mamy nadzwyczajną obfitość. Nie zdarza się taka obfitość corocznie.
„W Polsce pierwsze kwiaty pojawiają się od 20 kwietnia (na obszarach o łagodniejszym klimacie) i kwitnienie trwa do 12 maja (masowe kwitnienie zaczyna się od 5 do 10 dni później.)” Jeśli w tym czasie pojawią się tzw. późne przymrozki, to nie mamy co liczyć na obfite owocowanie. Zmrożone kwiaty owoców nie dadzą.
Tradycyjnie już w wielu regionach kraju można się zaopatrzyć w jagody u zbieraczy oferujących je przy drogach. Jednak nie słychać już na podwórzach miast wołania drobnych handlarzy czy zbieraczy: „- Jagody. Jagody. Świeże jagody.”
Są regiony, w których ludzie już zaprzestali zbiorów jagód. W dużej mierze to pokłosie „programu demograficznego” partii PiS.
Nie zaprzestali ich jeść i pożądać.
Leśne jagody mają smak niepowtarzalny. Nie łudźmy się: niczym go nie zastąpimy. Borówka wysoka, czyli amerykańska, nie zastąpi smaku prawdziwej czernicy z lasu. Zarówno w smaku jak i w wartości nie dorównuje jej.
Nie tylko smak
Jagody, czarne jagody, czernice są nie tylko smaczne. Są zdrowe a stałe i celowe spożywanie pozwala wykorzystać ich właściwości lecznicze. Zajrzyjcie na stronę dr Henryka Różańskiego – https://rozanski.li/ – „Medycyna dawna i współczesna” – gdzie znajdujemy szczegółowe opisy jch właściwości leczniczych oraz składu.. Dowiadujemy się, że mocniejsze działanie na nasz organizm mają liście borówki – są bardziej esencjonalne. Zarówno liście jak i owoce wspomagają nas nie tylko w problemach biegunkowych.
Stany zapalne i uszkodzenia naczyniówki i siatkówki, nadciśnienie, angiopatie oczne, zakrzepy w układzie naczyniowym oka, żylaki, cukrzyca, zaćma, plamice naczyniowe, stany zapalne jelit, zespół jelita drażliwego, zapalenie nerek – tu też możemy liczyć na wspomaganie borówki czernicy. Mało? No to jeszcze: cukrzyca, choroba wieńcowa, jaskra, paradontoza, miażdżyca, przemęczenie wzroku, zaćma, zwyrodnienie plamki żółtej, choroba Raynauda. Ponadto zmniejszają aktywność enzymów odpowiedzialnych za powstawanie ataków dusznicy bolesnej. Hamują agregację trombocytów. Te wszystkie właściwości nie mogą nie robić wrażenia.
Wróćmy do smaku
Nie oszukujmy się, że wszyscy kontemplujemy wartości zdrowotne czarnej jagody. Przeważnie zachłystujemy się jedynym w swoim rodzaju aromatem, smakiem i kojarzonymi z widokiem jagodzianek czy pierogów wspomnieniami.
Najlepiej smakują te, które sami sobie zbierzemy.
Czy stać nas na to, by wzorem Jasia z bajki Marii Konopnickiej, wstać o rannej rosie i udać się do boru by uzbierać jagód. Może raz, dwa razy w sezonie.? Udało się Wam w tym sezonie?
A jagody są nie tylko smaczne. Są lecznicze. Przydałby się ich zapas. Natura nam to umożliwia, gdyż dominującą formacją leśną są w Polsce bory* (obszary z przewagą drzew gatunku Sosna zwyczajna czy Świerk pospolity, w których w runie dominuje borówka), choć manipulacje pseudoprzyrodnicze próbują je pozamieniać na lasy* (przestrzenie drzew liściastych, np.: dębów) w myśl jakiejś kolejnej doktryny ideologicznej, mającej nas uczynić szczęśliwszymi i lepszymi – wbrew naturze. To w borowym runie dominuje borówka, jeśli tylko nie jest zbyt jałowe – np.: chrobotkowe. Tym samym to bory latem darzą nas czarną jagodą. Zbiory z jagodzisk Bieszczadów (pamiętam takie w okolicach szczytu Jasło) kończą kres jagodobrania w kraju – w sierpniu, a może i we wrześniu.
Las obdarza człowieka swoim dobrem, a odpowiedzialny człowiek stara się by to obdarzanie trwało nieustannie. Musi więc człowiek dbać by LAS TRWAŁ. Stąd między innymi Darz bór.
Zakaz zbioru borówki czernicy?
Mam nadzieje, że nie jesteście zwolennikami wprowadzenia zakazu zbioru lub pobierania za zbiór owoców runa opłaty. Pomysły takie prezentowali m.in. Prof. Andrzej Grzywacz i Prof. dr hab. Tomasz Zawiła-Niedźwiecki w roku 2010, wskazując, że przeniosłoby to nas na wyższy poziom cywilizacyjny („Czy będzie podatek od zbierania grzybów” – http://metro.gazeta.pl/metro/1,50144,8433508,Czy_bedzie_podatek_od_zbierania_grzybow_.html), podobnie jak zmanipulowani leśnicy, stawiający się nie na pozycji służby społeczeństwu i kraju, lecz ponad nią. Wystarczy, że ta „wyższa jakość zidiocenia” niesie marnotrawienie leśnych zasobów kraju, pod zmanipulowanym przekazem, że istotą lasu jest zgnicie jego drzew. Idea ta przyświeca wszelkim ruchom wskazującym na doniosłość starych drzew i zamieniania ich w truchło miast w pożytek (Stowarzyszenie na Rzecz Wszystkich Istot, Klub Przyrodników, Viva, WWF, Greenpeace, Dziedzictwo Przyrodnicze ). I walczy z racjonalnością Darz bór oraz powszechną dostępnością do lasów i jego bogactwa.
Zbiór jagód
Zbierajmy więc póki można. Póki nie uwierzycie, że za zbiór trzeba płacić, i że wówczas, jak chcą tego tacy światli profesorowie, nasz cywilizacyjny standing posunie się … Tylko gdzie się posunie? W kierunku której cywilizacji?
Zbiór jagód to ciężka robota. Chyłkiem, w kucki, na kolanach. To niezbyt wygodne pozycje. Jagoda do jagody, i tak tysiące razy. Aż napełni się garnuszek, łubianka, koszyk. Oczywiście trud jest nagrodzony późniejszą delicją smaku. Lub osłodę stanowi wynagrodzenie.
Nie sposób zautomatyzować zbioru jagód w lesie. Niezależnie gdzie się to odbywa, jest wykonywane ręcznie.
Oczywiście są sposoby, by nawet ręczną robotę usprawnić i uczynić lżejszą. Człowiek nie byłby sobą gdyby zaprzestał myślenia na temat tego jak zarobić i się jak najmniej namęczyć.
Pojawiły się zbieraczki lub grzebienie do czesania krzewinek jagodowych. Każdy ruch takim grzebieniem zastępuje kilkadziesiąt pojedynczych ruchów „okradania” niewinnej krzewinki z jej owocu, jakby to określiła czołowa przedstawicielka ideologi LBGT oraz wojującego ekologizmu EU-posłanka Spurek Sylwia, wskazująca na niedopuszczalność gwałcenia krów, tylko po to by je doić (sic!)
Co sądzicie o wykorzystaniu zbieraczek?
W Polsce nie są całkiem legalne, choć coraz szerzej kontestowana jest ich szkodliwość dla jagodowych krzewinek. Dla środowisk zbliżonych do EU-posłanki Sylwi Spurek oczywistym wydaje się krzywda regularnie pozbawianych owoców jagodzisk, niezależnie od metody zbioru.
Bliskie jest to wielu leśnikom, których wyedukowano/wytresowano w kierunku szkodliwości używania zbieraczek. Szkodliwości dla naszych ukochanych i jagododajnych krzewinek. Znam z autopsji tą tresurę …
Tak jak znam profesora Andrzeja Grzywacza, jak prof. Tomasza Zawiłę-Niedźwieckiego – którzy dali świadectwo angażowania się w sprawy nie związane z konkretną wiedzą.
Tak też odczytywane jest przez wielu leśników prawo dotyczące szkodnictwa leśnego. W kwestii ochrony jagodzisk.
Szkodnictwo leśne …
Nie, nie jest nim jakakolwiek aktywność Straży Leśnej wobec ekoterrorystów przeszkadzających w wykonywaniu obowiązków wynikających z realizacji nakreślonych planów prac w lesie. Nielegalne wykorzystanie Służby Leśnej, które miało miejsce podczas pamiętnch aktów ekoterroryzmu na obszarze puszczańskich nadleśnictw nie spotkało się z retorsjami ze strony sądów, tak jak żadna właściwa agenda państwa nie stała wówczas na straży porządku publicznego i prawa w tych nadleśnictwach – Białowieża, Browsk, Hajnówka, w przestrzeni publicznej bedącej własnością Skarbu Państwa.
Ale wróćmy do naszej jagodowej krzewinki, po tym „białowieskim wtręcie”.
Cóż w takim razie jest leśnym szkodnictwem?
Kodeks wykroczeń tak określa potencjalne niszczenie przedmiotu mojego artykułu – krzewinki czarnej jagody:
„Art. 153. § 1. Kto w nienależącym do niego lesie:
4) zbiera grzyby lub owoce leśne w miejscach, w których jest to zabronione, albo sposobem niedozwolonym,
podlega karze grzywny do 250 złotych albo karze nagany. „
W Ustawie o lasach mamy zaś takie zapisy:
Art. 30. 1. W lasach zabrania się:
5) niszczenia lub uszkadzania drzew, krzewów lub innych roślin;
7) zbierania płodów runa leśnego w oznakowanych miejscach zabronionych.
Ale to nie wszystko. Mamy jeszcze Instrukcję Ochrony Lasu, która wskazuje, że bezprawne korzystanie z lasu to m.in. „Niszczenie runa leśnego”.
Czy gdzieś mamy określoną listę niedozwolonych sposobów zbierania jagód?
Czemu właśnie zbieraczka stanowić ma zagrożenie dla jagodowej krzewinki?
Pamiętam jak szkolono mnie, iż zbiór zbieraczką niszczy jagodziska, niszczy gałązki, nadrywa korzenie, podrywa całą krzewinkę.
Tylko czemu podrywa i niszczy ją w Polsce a w Szwecji ten sam gatunek krzewinki jagody czarnej nie skarży się na powszechne traktowanie jej zbieraczką?
Czy możliwe jest takie mocne szarpanie, czesanie krzewinki zbieraczką ze szkodą dla jej fizycznego bytu i jednocześnie uzyskanie dobrej jakości zbioru miękkich w końcu jagód? – Mam wątpliwości.
Czemu więc Polak w Polsce musi ponosić wielokrotnie większy wysiłek by uzyskać ten sam efekt co Polak zbierający jagody w Szwecji? Czy na tym polega problem różnic w wydajności polskiej gospodrki (nie tylko jagodowej) od każdej innej?
Ponieważ zbieraczka dając obfity zbiór nie niszczy jagodzisk, powinna być propagowana i powszechnie wykorzystywana. Pozwoliłoby to w znacznie większym stopniu wykorzystywać urodzaj jagód. Dla domowego przetwórstwa, jak i przetwórstwa komercyjnego, stanowiąc źródła zarobku dla ludzi i przetwórców.
… i brak szkodnictwa leśnego
Nie przychodzi do głowy Skandynawom, że człowiek nie jest integralną częścią natury, że jego rozważne działania mogą niszczyć las, który od zarania dziejów człowieka wspomaga, utrzymuje, wzmacnia. Istniejace rozwiązania prawne wspierają ten poglad, są elementem edukacji.
Zbiór jagód nie odbywa się tam inaczej, jak przy pomocy zbieraczek. Oczywiście nie ma żadnego ograniczenia by zbierać je też własnymi palcami.
Poprosiłem Tadeusza Ciurę (Monitora Leśnego – pewnie wielu z Was zna, więc zna też aktywność Tadeusza) by rozeznał temat zbieraczek. Któż w końcu może zrobić to lepiej, jak nie leśnik od dziesiątków lat przebywający w Szwecji. Bardzo mu dziękuję za pomoc.
„Zbieraczka jagód czyli bärplockaren. -Tak brzmi szwedzka nazwa polskiej zbieraczki jagód i pod hasłem „bärplockaren bilder” można zobaczyć na sieci różne typy tego narzędzia pracy oraz ich szwedzkie ceny (1 kr-0,43 zł).
(W Polsce można kupić na targowiskach – moja pochodzi z okolic Janowa Lubelskiego, czy serwisach aukcyjnych w internecie w cenie już od 30 zł -przyp.autora).
Historia powstania zbieraczki jagód jest w Szwecji kilkuwiekowa.
Muzeum Norrbotten w Szwecji północnej ma ciekawe informacje na ten temat (https://kulturmiljonorrbotten.com/tag/barplockning/). Jagody to stały element diety Saamów, którzy wykorzystywali je od zawsze, podczas gdy ludnośc osiadła Szwecji zwróciła na nie (brusznicę i czernicę) uwagę dopiero w drugiej połowie XIX w., widząc w tym zajęciu okazję do zarobku na wskutek szybko rosnącego eksportu do Niemiec. Ten okres zakończył się po I Wojnie Światowej.
Specjalnością Szwecji północnej, i bardziej cenną oraz opłacalną w zbiorze w stosunku do jagody, jest malina moroszka. Moroszka była, historycznie biorąc, najbardziej docenianą wśród ludności lokalnej. Lineusz pisał w roku 1732, podróżując po Szwecji północnej:
„Saamowie jedzą z przyjemnością moroszkę w mleku reniferowym, co również mnie smakowało. Jagody przechowują zimą w śniegu i na wiosnę są równie smakowite co przy zbiorze.”
W miarę powstawania pewnego rodzaju rynku na jagody zaczęły pojawiać się narzędzia ułatwiające i przyspieszające zbiór.
Znany jest szkic techniczny konstrukcji zbieraczki jagód autorstwa Johana Fischerströma z roku 1780.
Okres masowego zbioru borówki brusznicy w drugiej połowie XIX w. i korzystania z ówczesnych zbieraczek jagód przyniósł również obawy o szkody w runie leśnym.
W roku 1913 Królewska Akademia Leśno-Rolna przeprowadziła próby terenowe z różnymi typami zbieraczek jagód oraz z wydajnym zbiorem i nie stwierdziła szkód w runie leśnym.
Dzisiejsi Szwedzi „marnują” swoje leśne bogactwo jagodowe – 95% pozostaje niezbierane w lesie. Pozostałe 5% zbierali jeszcze przed 20-30 laty Polacy, potem Rumuni a teraz głównie Tajlandczycy. W tym roku, mimo dużego urodzaju, zbiór będzie prawdopodobnie nieznaczny, ambasada Tajlandii odradza bowiem wyjazdy do Szwecji z uwagi na COVID-19.
W szwedzkim internecie można znaleźć porady doświadczonych zbieraczy, np. https://www.letsbuyit.se/barplockare/ gdzie opisywana jest najlepsza technika zbioru, tak aby rośliny nie doznały szkód.
Czy jednak dzisiejsi zawodowi zbieracze, prawie bez wyjątku spoza krajów UE, stosują się do takich porad, to inna sprawa.
Ale jak już wspomniałem 95% szwedzkich jagód pozostaje w lesie, na pożytek np. niedźwiedzi , które też nie traktują runa leśnego specjalnie delikatnie.
W warunkach szwedzkich temat „Szkody w runie leśnym a zbieraczki jagód” nie istnieje.”
*
Czy w Polsce przeprowadzono badania na temat szkodliwości stosowania zbieraczek? Na czym polega szkodliwość ich stosowania z tej strony Bałtyku? Czy ma to związek z wiedzą czy jedynie domniemaniem wiedzy? Jaki to ma związek z zapóźnieniem cywilizacyjnym, tak istotnym dla polskiej nauki i jej luminarzy?
Źródła:
Borówka czarna – https://pl.wikipedia.org/wiki/Bor%C3%B3wka_czarna
Borówka czarna nie tylko dla podniebienia – https://www.forumkwiatowe.pl/borowka-czarna-nie-tylko-dla-podniebienia/
Borówka czernica – https://rozanski.li/870/borwka-czarna-vaccinum-myrtillus-l-w-fitoterapii/
Owoc borówki czernicy raz jeszcze – https://rozanski.li/1879/owoc-borwki-czernicy-fructus-myrtilli-raz-jeszcze/
Krowy są gwałcone. Sylwia Spurek kontra Pyta.pl – https://dorzeczy.pl/kraj/114676/krowy-sa-gwalcone-sylwia-spurek-kontra-pytapl.html
„człowiek jest integralną częścią przyrody, zaś cywilizacja ma z nią współistnieć, a nie rywalizować” – https://pl.wikipedia.org/wiki/Allemansr%C3%A4tten
Muzeum Norrbotten – https://translate.google.com/translate?hl=pl&sl=sv&u=https://norrbottensmuseum.se/utstaellningar-program.aspx&prev=search&pto=aue
Norrbotten – największe hrabstwo w Szwecji, zróznicowane przyrodniczo, demograficznie, kulurowo, cywilizacyjnie
* bór, las – dwa zasadnicze rodzaje siedliska leśnego
Czy będzie podatek od zbierania grzybów – Michał Stangret, Metro 27.09.2010 r.
Czy bedzie podatek od zbierania grzybow
Na jagody – bajka Marii Konopnickiej
Na-jagody_Maria Konopnicka
Niestety.
Dziś do łask wraca chrust, dzięki inicjatywie rządów w celu niszczenia suwerenności energetycznej kraju. Suwerenność może bazować tylko na własnych i pewnych źródłach. Polska ma jedne z najbogatszych zasobów wegla. I jak ze wszystkim co posiada, ma z tym problem.
Generalnie klasa polityczna kieruje się tym, by szczęscie obywateli zależało do jej politycznych rozstrzygnięć. Generowane sa więc wszelkie rozwiazania, które czynią niedobory. Wówczas bowiem można działać!
Można rozwiązywać problemy i pomagać ludziom w ich ciężkiej doli. Jednym z elementów takiej pomocy jest udostępnianie chrustu.
Tylko, że cała Rosja się z tego smieje…. Dobrze, że nie widzicie.
Ja zaś udostępniam póki co obraz zbieraczki. Póki poaństwo nie skierowało jeszcze na nią swoich zatroskanych oczu jest do nabycia.
9 Responses
Artykuł bardzo ciekawy i zmienił moje spojrzenie na jagody.
Za młodu zbierałem i szczerze nienawidziłem tego nudnego zajęcia.
Zbieraczka zdecydowanie poprawi sytuację – w przyszłym roku zakupię i wypróbuję.
Za to w tym roku trzeba będzie jeszcze się wybrać do lasu i pozbierać ostatki.
Polecam zbiór zbieraczką.
Pozdrawiam.
A Zbigniew z Tärnaby będzie skupował w następnym roku
Marek Karpiński z Tärnaby. Tak skupuje i płaci gotówką. W zeszłym roku w czerwcu to nawet go w Polsce spotkałem dwa razy na promie do Polski i z Polski. Zdrowy uśmiechnięty. Samochód zapakowany. W październiku znajomy z nim w Storuman robił interesy. Też chyba do Polski jechał.
Marek z Tärnaby skupuje i płaci gotówką
Temat mi bliski. Na jagody jednak tu, w Nowym Meksyku, nie jeździmy, bo ich … nie ma. Albo jest ich bardzo mało, mimo ze jest dość dużo krzaków, ale tylko w bardzo wysokich partiach gór, powyżej ok. 3000m. To taka ciekawostka: nie bardzo wiadomo dlaczego tak mało jest tu jagód. Tak czy inaczej, nie opłaca się po prostu jechać tak wysoko żeby tak mało znaleźć jagód. Natomiastw Kanadzie, w północnym Saskatchewan, gdzie byłem już chyba 5-6 razy, jagód jest fantastyczna ilość i tam je zbierałem w fantastycznych ilościach. Część zasuszyłem na miejscu u znajomych, a część przerobiliśmy na dżemy i przywieźli do Nowego Meksyku. Większość jednak byliśmy w stanie przewieź samochodem, co wymaga 3 dni i jest ryzykowne, bo mogą się zepsuć.
Od kilku lat używamy zbieraczki, kupionej w Kanadzie. Lokalni ludzie nauczyli nas jak szybko oddzielać jagody od listków i innych drobnych zanieczyszczeń podczas takiego zbierania. O leczniczych właściwościach przy innej okazji.
Dziękuję.
Domniemuję, że nie ma prawnych problemów ze zbieraniem jagód zbieraczką.
Pozdrawiam.
Prawo w Szwecji wyróżnia zbieranie na własny użytek oraz komercyjne, a także zbieranie na gruntach własnych. Zbieranie komercyjne odbywa się ręcznie., Wymaga zgłoszenia i wszelkich formalności prawnych jest coraz mocniej pilnowane z powodu handlu ludźmi. Tajski pracownik zbiera dziennie prawie 150 kg owoców. Zbieraczki niszczą krzewy i jest to fakt, dlatego w większości państw są zabronione. Można używać ich na własnych działkach. Jest wiele praw w Szwecji którymi nikt się nie przejmuje, jednak nie znaczy, że tak robić się powinno. Np nie można zbierać w lesie orzechów czy kamieni, prawo nie pozwala zbierać też trufli bez pozwolenia. W Szwecji jest 27 mln hektarów lasów, a w Polsce 9mln, czyli Szwedzi mają ponad 10x więcej na mieszkańca. Stąd może różnica w podejściu do ochrony lasów w Skandynawii, Rosji czy Kanadzie. Po co ścigać gdy ktoś zbierze 10 kg jagód na własny użytek? Przy polskiej mentalności mielibyśmy handlarzy zbierających 300 kg dziennie, a po 3 latach w lasach nie byłoby jagód.
Ta informacja jest sprzeczna z treścią artykułu. Jest tam m.in. o kierunkowych badaniach związanych ze szkodliwością używania zbieraczek. Badaniach prowadzonych w Szwecji. Jest też logiczne wskazanie, że to propaganda nie mająca związku z prawdą. Kwestia własności nie ma związku ze zbieraczkami. To oddzielny temat.
Pamiętam czasy szalonych restrykcji w związku ze zbieraniem konwalii. To była oczywista nieuka. Ileż jeszcze czasu będziemy się wspierać o wierę i przeświadczenie?