Lasy Państwowe. Czy wiemy, co to oznacza? Czy zastanawialiśmy się nad tym co państwowe, a co niepaństwowe? I co jest ważniejsze dla państwa i jego mieszkańców. Czemu, jeśli państwowe, to nie nasze?
Lasy Państwowe. Czy wiemy, co to oznacza? Czy zastanawialiśmy się nad tym co państwowe, a co niepaństwowe? I co jest ważniejsze dla państwa i jego mieszkańców. Czemu, jeśli państwowe, to nie nasze?
W roku 2021 kilkakrotnie podejmowano próby zmiany zapisów w Ustawie o lasach. Niektóre z nich się dokonały, jak na przykład jeszcze głębsze podporządkowanie Lasów przyjętym w kraju zasadom Dyrektywy Siedliskowej w ramach tzw. polskiej wersji systemu Natura 2000. Odrzucono koncepcję wyzwolenie LP spod kurateli ekologistycznego oszołomstwa Ministerstwa Środowiska a dziś w dodatku Klimatu. Przed nami kolejne propozycje dostosowujące obowiązującą Ustawę o lasach do kompleksu prawa administracyjnego oraz sprostanie wizji ubezwłasnowolnienia właściciela lasu w obszarach miejskich. Czy to będzie kosztowne – w porównaniu do już olbrzymich strat generowanych przez Ustawę o lasach? Ale perspektywa jawi się w kolorach różowych, by nie napisać: tęczowych. Lud Boży widząc ogromne korzyści, jakie niesie truchło oraz leśna zgnilizna wspomaga całą mocą te zmiany, o czym pełnym głosem zaświadczają posłanki Gabriela Lenartowicz i Małgorzata Chmiel wraz europosłem Halickim Andrzejem, także z PO.
Lasy Państwowe to wspólny majątek leśny obejmujący obszar niemal 30 procent powierzchni Polski. Jako synonimu używa się pojęcia Lasy Państwowe jako organizacji sprawującej zarząd i opiekę nad tym majątkiem. Niesłusznie – gdyż organizacja sama w sobie nie jest naszym wspólnym majątkiem, a jej działania bardzo często nie mają związku z dobrym nadzorem w interesie mieszkańców Polski. Nie są temu winni szeregowi pracownicy, którzy wciśnięci w gorset służbowej podległości realizują ideologiczne cele tzw.: „polskiej szkoły leśnictwa”.
Nie jestem zwolennikiem żadnej korporacji. Nie uważam, by w zdrowym państwie potrzebne były jakiekolwiek immunitety, czy „ponadprawa” dla kogokolwiek.
Jednak walka z określoną grupą zawodową nie jest metodą sanacji państwa. Tym bardziej nie jest nią walka z określoną grupą zawodową w celu niszczenia potencjału gospodarczego i przyrodniczego kraju. Zaś ich niszczenie nie ma żadnego wytłumaczenia i mieć nie może.
W ciągu niespełna trzech lat rządów tzw. Dobrej Zmiany (PiS) straty masowe, na które wskazywał czołowy polityk PiS Jan Szyszko, z 3,5 miliona metrów sześciennych surowca wzrosły do masy 7,5 miliona surowca. Zniszczenie wspólnego majątku to jest to, na czym magdalenkowe polikliki znają się najlepiej. Truchło to cel różnorodności i … dobrobytu. Zapraszam do poznania dokumentu oraz głównych zbrodniarzy z imienia i nazwiska. A może chcecie poznać paletę odznaczeń i orderów, którymi ich obdarowano. Czy już wiemy dlaczego?
Leśnikom Drapałki i Babek Sprawozdanie z exkskursyi leśnej odbytej w lasy Kórnickie W roku 1868 organ Centralnego Towarzystwa Gospodarczego dla Wielkiego Księstwa Poznańskiego – „ZIEMIANIN” w numerze 46 z dnia 14 listopada przedstawił czytelnikom sprawozdanie z posiedzenia oraz wizyty terenowej w lasach Kórnickich „ … bez wątpienia największych i obecnie może … najlepiej urządzonych lasów prywatnych w Księstwie”. Objazd terenowy miał miejsce 9 lipca 1868 roku a ze sprawozdania dowiadujemy się, że „ … exkursya ta zadowoliła nas zupełnie i pouczyła.” Czytamy my między innymi informację o drzewostanie modrzewiowym znajdującym się w „rewirze Drapałki Iszej”. Przewodnikiem wycieczki był Pan Józef Rivoli – ówczesny Nadleśniczy w dobrach kórnickich, obłożonych sekwestrem przez
Pięknie wydana książka nie jest typową monografią firmy, czy dziś już raczej tylko biura lub urzędu. To nie diariusz Nadleśnictwa Bolewice. Mamy do czynienia ze zebranymi okruchami, które to nadleśnictwo otaczają, przenikają się z nim nawzajem, łącząc historię ludzi, okolic z tutejszymi lasami i leśną gospodarką. Gdy uświadomimy sobie, że lasy stanowiły swego czasu dominantę w obszarze Polski, w tym i Bolewic także, to nie będziemy się dziwić, że to one odciskały swe piętno w sposób szczególny. Dziś, gdy ponownie ich powierzchnia wzrasta, marginalizowanie ich znaczenia, jakie obserwujemy w prawodawstwie, mediach i pseudoekologicznej narracji nie służy ludziom i krajowi. Cenna, wielowątkowa opowieść o lesie, zasługuje na szersze poznanie. Żal, że
Lasy Państwowe prócz drzew zajmują niebagatelną powierzchnię niemal 30 procent kraju. To olbrzymi majątek. Nie tylko dla Polski – rozdrapywanej od magdalenkowej transformacji. Dla tych, co rozdrapywali i rozdrapują także.
Jedyną gwarancją bezpieczeństwa jest zapis w Konstytucji. Lecz nie gwarancji własności państwowej, lecz własności obywatelskiej, wraz z gwarancjami korzyści, np. w postaci emerytalnych dodatków.
Gnicie, które się dziś lasom nakazuje, zamienione byłoby w gwarancje korzyści: materialnych i przyrodniczych – gdyż tylko utrzymywanie bogactwa przyrodniczego daje gwarancję korzyści materialnych.
W roku 2011 wyartykułowałem potrzebę zapisania gwarancji bezpieczeństwa LP w Konstytucji. Było to wynikiem analizy działań politycznych, w wyniku których wielokrotnie podnoszono kwestie prywatyzacji i reprywatyzacji, bieżącej sprawy kontrybucji nałożonej na LP przez rząd PO/PSL (i ministra J.Rostowskiego) a także forsowania kolejnych instytucji doradczych, by „przypiąć sobie do klapy kolejną synekurę” przez lawirantów politycznych – w tym przypadku doradcy Prezydenta prof. Boreckiego (przebierańca leśnika).
Warto też pamiętać, że jedyny formalny projekt reprywatyzacji Lasów powstał w okresie rządów Akcji Wyborczej Solidarność i ówczesnego Ministra Środowiska Jana Szyszko