Exkursyia do Drapałki – rzecz nie tylko o modrzewiu

Autor: Robert Grzeszczyk
22 kwietnia, 2019
image_pdfimage_print

Leśnikom Drapałki i Babek

Sprawozdanie z exkskursyi leśnej odbytej w lasy Kórnickie
W roku 1868 organ Centralnego Towarzystwa Gospodarczego dla Wielkiego Księstwa Poznańskiego – „ZIEMIANIN” w numerze 46 z dnia 14 listopada przedstawił czytelnikom sprawozdanie z posiedzenia oraz wizyty terenowej w lasach Kórnickich „ … bez wątpienia największych i obecnie może … najlepiej urządzonych lasów prywatnych w Księstwie”. Objazd terenowy miał miejsce 9 lipca 1868 roku a ze sprawozdania dowiadujemy się, że „ … exkursya ta zadowoliła nas zupełnie i pouczyła.”

ZIEMIANIN - strona tytułowa
ZIEMIANIN – strona tytułowa

Czytamy my między innymi informację o drzewostanie modrzewiowym znajdującym się w „rewirze Drapałki Iszej”. Przewodnikiem wycieczki był Pan Józef Rivoli – ówczesny Nadleśniczy w dobrach kórnickich, obłożonych sekwestrem przez Prusy z powodu uczestnictwa właściciela – Jana Działyńskiego w Powstaniu Styczniowym.
„Napotkany tamże drzewostan modrzewiowy, okryty obficie siwemi porostami, już zdaleka pokazuje swój stan chorobliwy i smutny przedstawia widok. Drzewostan ten na obszarze 200. mórg wzrosły, na ziemi leśnej III klasy, 30 do 35 lat stary, ustał obecnie prawie zupełnie w przyroście, co potwierdza doświadczenie czynione z tym gatunkiem drzewa w innych okolicach Księstwa. Chcąc go zachować od zupełnego zniszczenia, przedsięwziął Pan Rivoli trzebież tak, że 4/5 drągów wycięto, zostawiając tylko celujące drągi, spodem jako zasłonę (Bodenschutzholz), zapuścił świerki, które doskonale się udały, ciekawe więc jest bardzo, czy postępowanie to wpłynie korzystnie na utrzymanie l/5 pozostałego drzewostanu. Drągi Wycięte, wysokości 42 do 45 stóp, wszystkie wskazują w młodości jak najlepszy przyrost, dochodzący w pierwszych latach do ¼ cala w słoju, potem stopniowo prawie zupełnie w nim ustają i po większej części ulegają chorobie murszywości (Rothfaule). Ponęty, pozakładane na ryjki sosnowce i inne chrząszcze szkodliwe, regularnie rewidowane, ochraniają drzewostan osłaniający od spustoszeń tego owadu. Obejrzenie tego drzewostanu jest bardzo zajmującą rzeczą, niejeden bowiem z nas nie miał sposobności widzenia drzewostanu modrzewiowego, tem więcej będzie pouczające widzieć go za lat parę, gdy świerki podrosną, okryją ziemię i prawdopodobnie wpłyną korzystnie na przyrost pozostałych drągów.”

Fragment
Fragment


Tem więcej będzie pouczające widzieć go za lat parę
Drapałka to osada leśna i jedno z leśnictw w Nadleśnictwie Babki. Obiekt w którym gospodarował Józef Rivoli, późniejszy pierwszy prodziekan Wydziału Rolniczo-Leśnego Uniwersytetu Poznańskiego, istnieje do dzisiaj. To już niemal dwuwiekowy las. Mocna trzebież, którą zarządził Rivoli wzmocniła go, ale nie odzyskał on pełni siły po pierwszych zaniedbaniach. Znajdziemy w nim fragmenty bardzo silnych drzew jak i drzew o przeciętnych parametrach. Działania Józefa Rivolego uchroniły jednak las przed całkowitą degeneracją, często jeszcze dziś oglądaną w zaniedbanych hodowlano drzewostanach modrzewiowych. Ten wybitnie światłożądny gatunek potrzebuje do swojego nieskrępowanego rozwoju przestrzeni, swobody, światła.
Dziś w Drapałce nie zobaczymy pod okapem modrzewiny wprowadzonego wówczas świerka. Nie jest to jednak czysty las modrzewiowy. Sporą domieszkę stanowi w nim kilkudziesięcioletni już dąb, który miejscami dorównuje wysokością modrzewiowi. W lukach natomiast możemy spotkać gniazda z pieczołowicie chronioną, kilkuletnią jodłą.
Dziś te modrzewie to ponad 180 letnie drzewa. Gdy porównamy je z innymi w tym wieku (rezerwat Modrzewina, czy Świnia Góra w Nadleśnictwie Suchedniów) zauważymy, że ich masa nie zachwyca.
Leśnicy, na wielu obszarach, mają wciąż problemy z hodowlą modrzewia, na co uwagę zwrócił podczas ekskursyi leśnik z Wielkopolski półtora wieku temu.

Poza zasięgiem
Drzewostan modrzewiowy z Drapałki nie leży w granicach obszarów, które Władysław Szafer uznał za naturalny dla tego gatunku. Stworzona w latach dwudziestych XX wieku koncepcja zasięgów naturalnych trwa niczym opoka w wielu umysłach, stając się co rusz podstawą lub wytrychem dla coraz nowszych koncepcji ideologicznych pętających naturę i gospodarkę.

Stanowiska kopalne Larix w osadach pliocenu i wczesnego plejstocenu: 1,2- pliocen; 3,4-plejstocen; A.Środoń: „Modrzewie” PAN Instytut Dendrologii 1986
Stanowiska Larix z okresu czwartorzędu A.Środoń "Modrzewie"-PAN Instytut Dendrologii, 1986
Stanowiska Larix z okresu czwartorzędu A.Środoń „Modrzewie”-PAN Instytut Dendrologii, 1986


Niebawem minie stulecie od powstania tej koncepcji. W tym czasie wiele się zmieniło. Nauka odkryła i przyswoiła wiele danych nieznanych sto lat temu. Lustratorzy z FSC mając znaczące uprawnienia formalne i nieformalne, nadane im przez DGLP, wskazali nie tak dawno na nie rodzimość gatunku na wielu obszarach Polski. Zasięgi zacnego profesora Szafera wciąż stanowią podstawę dla wielu działań prawnych i administracyjnych, choć nie mają żadnych ku temu podstaw.
Brak świadomości autora teorii naturalnych zasięgów na temat obecności takiego kluczowego gatunku jak sosna w Bieszczadach spowodował wykluczenie tego obszaru z zasięgu tego gatunku. Dzisiaj dostępna jest wiedza paleobotaniczna, która wskazuje na obecność modrzewia nie tylko na obszarze całej Polski – ślady pyłków odkrywane są w Finlandii.
Europa i Polska to obszar na którym miało miejsce szereg zlodowaceń. Być może nastąpią jeszcze kolejne. W okresach między zlodowaceniami, gdy klimat ulegał naturalnemu (nie antropogenicznemu, co dla niektórych, wraz z całą historią plejstocenu, jest nieprzyjemnym zgrzytem) ociepleniu, obszary Polski były zasiedlane przez wiele różnych gatunków. Są też ślady modrzewia w całej Polsce (i np.: są ślady wielu gatunków sosny).
Razem z roślinnością wchodził na ten obszar człowiek. W Polsce historia roślin jest niewiele starsza od historii człowieka. Człowiek z pewnością przyniósł ze sobą zboże. Pewnie przywlókł też wiele innych rzeczy z południa, wschodu czy nawet zachodu (a nawet Rzymu).

Nazwy geograficzne w Polsce pochodzące od-słowa MODRZEW
Nazwy geograficzne w Polsce pochodzące od-słowa MODRZEW


Gatunek inwazyjny
Do niedawna, „nowinki” ideologiczne dotyczące przyrody i jej ochrony były domeną parków narodowych i rezerwatów. To tam, na przestrzeni dziesięcioleci, obserwujemy cały ich wachlarz, który nie pozwala naturze na chwile oddechu. W ich wyniku na wielu obszarach dochodzi do negatywnych zmian w bogactwie natury (przykładem mogą być obszary rezerwatów i tereny najdłużej chronione przez ideologów od środowiska). Póki te obszary nie są znaczące w skali kraju, państwo może tolerować różne fanaberie. Gdy jednak rzecz zaczyna zataczać coraz szersze kręgi, a dogmaty są głoszone przez coraz mniej wykształconych dyletantów (nie zważajmy na tytuły, bo S. Milgram dokładnie opisuje czemu często mają służyć), wbrew zdrowemu rozsądkowi i bez żadnych naukowych podstaw, państwo powinno trzeźwo je oceniać niezależnie od rozmiaru decybeli i nakładu jazgotu.
Może przyczyną inwazji na cały obszar leśny (chłopi póki co mogą spać spokojnie) jest zbytnie zagęszczenie populacji swoistych badaczy? Pocieszające jest, że daje się zaobserwować zachwianie dotychczasowej dynamiki jej wzrostu. Często towarzyszy temu zjawisko stresu ekologicznego wynikający też z narastającego oporu środowiska. To czasami generuje bardzo spektakularne reakcje.
Modrzew nie jest gatunkiem obcym. Nie jest też gatunkiem introdukowanym. To pionierski gatunek nie stanowiący żadnego zagrożenia dla przyrody w dzisiejszym świecie. Zresztą człowiek ma narzędzia, dopuszczone do użytku, do sprawowania kontroli nad wielkością populacji drzew (wystarczy odpalić piłę motorową lub posłać harvestery).
Ideologia obcości i takiż straszak. Te fobie mogą być praktykowane na powierzchni 2 procent kraju – w parkach narodowych. Póki realne dowody wskazują na co innego, to pozostały obszar 98 procent powierzchni kraju powinien służyć społeczeństwu, oczekującemu trwałości, różnorodności, wolności i tlenu. Dostatku i emerytury. Tworzenie polskiego parku narodowego na obszarze całego kraju tego nie czyni.

Las Polski 3/2014
Las Polski 3/2014

artykuł nieznacznie uzupełniony, ukazał się pierwotnie na łamach Lasu Polskiego 3/2014

Przypisy:
cal – 2,54 cm; stopa – 31 cm; morga – 2553 m2
czwartorzęd– to najmłodszy okres ery kenozoicznej, który zaczął się ok. 2,6 mln lat temu i trwa do dziś; dzieli się na:
1. plejstocen od 2,6 mln lat temu do 11 700 lat temu;
2. holocen od 11 700 lat temu do dziś.
Stanley Milgram – jego eksperyment badał posłuszeństwo wobec autorytetów; zaś psychologia społeczna szerzej analizuje także kwestie tworzenia autorytetów; „Jak to jest naprawdę z tą prawdą
Józef Rivoli – polski leśnik, jego postać została przypomniana na kartach monografii Nadleśnictwa Bolewice, na którym to obszarze rozpoczął swoją leśną drogę – „Wybrane karty z historii Nadleśnictwa Bolewice” – rozdział 13

Artykuły powiązane

Adam Loret

Adam Loret sponiewierany

Adam LORET Nie wszyscy wiedzą kim był Loret. Adam Loret. Pochodził z Jasła. I to na portalu miejskim, kilkanaście lat temu, znalazłem pierwsze informacje. Adam LORET był leśnikiem, pierwszym i jedynym Naczelnym Dyrektorem Lasów Państwowych przed II Wojną Światową. W okresie II RP i sanacji. Stworzył zręby Lasów Państwowych i efektywnego naówczas gospodarstwa leśnego. Marka „LP” była znana i ceniona na całym świecie, póki nie została zniszczona w czasach całkiem nam współczesnych – czasach „wolności i demokracji”. W okresie międzywojnia struktura LP była optymalna. Wynikała z wielu okoliczności zewnętrznych i wewnętrznych ówczesnego leśnictwa i państwa. Ta struktura była nawet zrozumiała w

Lasy Państwowe w okowach LP i MŚ

Lasy Państwowe – co to takiego?

Lasy Państwowe. Czy wiemy, co to oznacza? Czy zastanawialiśmy się nad tym co państwowe, a co niepaństwowe? I co jest ważniejsze dla państwa i jego mieszkańców. Czemu, jeśli państwowe, to nie nasze?

Oddział 169 w rejonie

Starodrzew. Co było wiek temu, gdy nie było starodrzewu?

Noszenie na szturmówkach szczytnych haseł i pełne uniesienia okrzyki nie muszą nieść w sobie większej wartości. Tak jak tumult i klaka wartościami nie są. Okrzyki i tumult, propaganda nie poddają się weryfikacji, nie poddają się analizie i logicznej ocenie. Za nic mają racjonalność i doświadczenie.
Nie oznacza to by ten tumult, nieuka i brak tolerancji nie zdobywały zwolenników.
Historia pełna jest przykładów, gdy logika, wiedza i nauka nie miały znaczenia. Były czasy, gdy wiedza płonęła na stosach. I choć dziś prawdziwych stosów już nie ma, nie oznacza to, by wiara w samorództwo nie odnosiła tryumfów wśród zindoktrynowanej młodzieży, jak i profesorskiej nieuki.
Starodrzew ma paść od grzyba i robala, a wówczas dopełnia się jego rola. To cel do którego dąży las, i daży jego właściciel – państwo IIIRP. Tylko leśna zgnilizna i straty gospodarcze wzmacniają kraje sasiednie. Nie wzmacnia ich nasza własna gospodarka, rozsądek, madrość i morale.

Okładka Rocznika Statystycznego GUS Leśnictwo

Lasy wycięły więcej niż mają

Gdy wchodzimy do jakiegokolwiek lasu, jesteśmy zdziwieni, że jest. Informacje medialne rysują nam obraz kompletnego zniszczenia i dewastacji lasów przez leśników. Jak to więc możliwe, że wciąż jest? Że go przybywa? Jak to możliwe, że mimo corocznych wycinek, które w okresie powojennym osiągnęły niemal dwa miliardy metrów sześciennych surowca, wciąż widzimy las. Jak to możliwe?
Jaki jest cel przedstawiania społeczeństwu fałszywego obrazu, który przecież tak łatwo można zweryfikować? Czemu to leśnicy, wykonujący swoją robotę zgodnie z prawnie ustalonymi procedurami są źli a ci, którzy bezprawnie blokują, są nietykalni? Czemu władze centralne uczestniczą w tej manipulacji i oszustwie?

Gazeta Wyborcza - Obywatelu wytnij swój las

Gazeta Wyborcza wzywa do wycinki lasu

Gazeta Wyborcza nie zawsze krytycznie patrzyła na wycinkę w lasach. Zdarzyło się, że mocno się zaangażowała we wsparcie wycinki świerczyn w Beskidzie Ślaskim. Jaki był cel wsparcia wycinki?

Wieża widokowa na Jeleniowatym

Wieża z widokiem na 219a

Lasy Państwowe to wspólny majątek leśny obejmujący obszar niemal 30 procent powierzchni Polski. Jako synonimu używa się pojęcia Lasy Państwowe jako organizacji sprawującej zarząd i opiekę nad tym majątkiem. Niesłusznie – gdyż organizacja sama w sobie nie jest naszym wspólnym majątkiem, a jej działania bardzo często nie mają związku z dobrym nadzorem w interesie mieszkańców Polski. Nie są temu winni szeregowi pracownicy, którzy wciśnięci w gorset służbowej podległości realizują ideologiczne cele tzw.: „polskiej szkoły leśnictwa”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *