Ten tytuł zaczerpnięty z ballady Jana Krzysztofa Kelusa dedykuję dyżurnemu redaktorowi DGLP Eugeniuszowi Pudlisowi. Choć może należałoby na pierwszym miejscu wskazać Dyrektora Generalnego Lasów Państwowych?
To wspaniałe, że kontynuuje, a może wieńczy dziennikarską karierę na łamach Lasu Polskiego, odpowiadając na oczekiwania aktualnego Dyrektora. Doktora nauk leśnych Andrzeja Koniecznego. Doktora polskiej szkoły leśnej. Czy leśnictwo straciło byt (?), gdy pojawiła się polska szkoła leśna?
Niektórzy wciąż jeszcze tkwią w fantazji „modrzewia polskiego”. I wyznaczają nowe kierunki…
Służba nie drużba…
Czyżby?
Służba krajowi, własnemu państwu jeszcze nigdy nie była takim kabaretem jakim stała się dziś. Ustami pełnymi patriotycznych frazesów, z powiewającą dumnie flagą narodową i Najjaśniejszą Panienką w tle. Lecz wystarczy pojechać 200 kilometrów od Warszawy by przekonać się komu w rzeczywistości to służy. Komu, Panie Eugeniuszu Pudlis, Panie Andrzeju Konieczny? Komu służy brukanie narodowych świętości? Chyba nie sugeruje Pan, że Najjaśniejsza Panienka wspomaga zniszczenie leśnych zasobów Polski i Polaków? Puszczy? Wskazywałbym raczej na chwilowe (jestem przekonany) zwycięstwo złego.
Pytania, których nie zadam…
Te żałosne wywiady snute przez dyżurnych redaktorów DGLP na łamach Głosu Lasu, a dziś na łamach Lasu Polskiego (co wydaje się oznaczać koniec niezależności dwutygodnika).
Eugeniusz Pudlis jest/był etatowym dziennikarzem DGLP– Głosu Lasu. Wygląda więc na to, że DGLP – dziś to Andrzej Konieczny, zrobił wywiad z samym sobą. Mamy bowiem wywiad (a nie artykuł sponsorowany), czyli reklamę.
Czy warto to komentować?
Pytania których nie zadam …
Nie warto zajmować się słowami i treścią. Warto pojechać do Puszczy.
Koncern medialny DGLP jest bliski osiągnięcia celu. Będzie przedstawiał jeden obraz, bo to oznacza zjednoczenie? I siłę?
Pytania których nie zadam….
Sen o potędze dyktatury ciemniaków (za Stefanem Kisielewskim). Bo … bo wystarczy pojechać do lasu w Nadleśnictwie Białowieża.
Pytania, których nie zadam …
4 miliony metrów sześciennych zniszczonego lasu. Miliardy (dziesiątki a może i setki- nie w cenie surowca, lecz w wielokrotnie obróconym kapitale, bo tak należy patrzeć na państwo i jego gospodarkę) złotych strat dla Polaków. Czy to jest etap biblijnego dabar – Panie Dyrektorze, czy też ma Pan trudności z postrzeganiem etapów („Dialog zaczyna się od słów. Pierwsze słowo w Piśmie Świętym to dabar, słowo.” – wskazuje nam po 30 latach czynienia zniszczeń A.Konieczny- DGLP)
Dyrektor Andrzej Konieczny proponuje … trzy ścieżki dialogu.
Jakieś pytania? Panie Eugeniuszu Pudlis… Nie mam pytań do Dyrektora Koniecznego. Czy to dobra zmiana – zniszczenia, w które się zamieniły czcze obietnice wyborcze. Bo rodzina, bo znajomi, bo nepotyzm. Polska szkoła leśna pod narodowym sztandarem i Orłem Białym.
Cenzura nie istnieje
w Oficynie Wydawniczej Oikos – z oburzeniem tnie Jacek Kłudka, na prywatne zapytanie, wskazując drzwi.
„Jeśli nie wszyscy pamiętają, to przypomnę, że był taki minister środowiska Maciej Nowicki (2007–10), który kupił (linki do źródeł przy artykule poniżej) artykuł u redaktora Adama Wajraka w „Gazecie Wyborczej”. W opłaconym artykule-wywiadzie przyjął bez zmrużenia powieką słowa redaktora, szkalujące społeczność leśników w sprawie niszczenia Puszczy Białowieskiej, będąc samemu w „mundurze leśnika”. Porównanie działań „oświeconego” Ministra Środowiska do działań cara Mikołaja II, jako jedynych dbających o interes Puszczy to rzadko spotykane kuriozum, ale częste na łamach Gazety Wyborczej. Ten minister, z tytułem profesora, nie potrafił zrozumieć, że reprezentuje całą służbę leśną i organizację PGL LP, która w scentralizowanym kaftanie robi to, co on właśnie wymyśli. (Faktycznie to najczęściej wymyślał Adam Wajrak, a może działacze ze Świebodzina?), a minister ochoczo za to płacił. Nawet pewnie nie rozumiał, że to nie on zainicjował, lecz uległ sztuczkom jednego z działów Agora SA – czy tu się sprawa kończy, czy zaczyna).”
– Pisałem na łamach Lasu Polskiego jeszcze we wrześniu 2015 (LP 18/2015 „Samorządy a współpraca z Lasami – kiedy podpisano wyrok na Puszczę Białowieską”).
Trzy lata później pisałem w prywatnym liście do współwłaściciela Lasu Polskiego:
„Zdaję sobie sprawę, że Konstytucyjna gwarancja braku cenzury jest w istocie pustym słowem. Zapis powstawał w okresie przesilenia po rozpadzie struktur PRL, i miał związek z cenzurą typu administracyjnego (gdy niemal cała nasza rzeczywistość, łącznie z mediami była w gestii państwa). Dziś brak Urzędu ds. Kontroli Publikacji etc nie oznacza, że cenzura nie istnieje. Abstrahując od autocenzury (w sumie najbardziej wyniszczającej wolność i niezależność) istnieje cenzura wydawnicza i właścicielska, która nie leży w obszarze zainteresowania dzisiejszego Państwa. Nie leży – to jest mało powiedziane. Jest wykorzystywana z pełną premedytacją przez Państwo na wielu obszarach jego funkcjonowania. Świadomy tego – byłem przekonany, że marginesy wolności są dostępne w niszowych wydawnictwach. Takim jest przecież Las Polski (i ze względu na nakład i ze względu na skalę oddziaływania społecznego).”
Właściciel w „obronie” wolności prasy i … owocnej współpracy z ( …. ) uciął w odpowiedzi krótko: „Wystosowanie tak poważnego zarzutu, jak cenzurowanie musi spowodować jednoznaczną decyzję o niepublikowaniu w przyszłości na łamach ,,Lasu Polskiego” żadnego Pana tekstu.”
Pytania których nie zadam ….
Czy ta droga może coś stworzyć?
Czy koncern prasowo-medialny tworzony przez LP służy budowaniu czegokolwiek prócz propagandy zasadności własnego istnienia. Istnienia na zasadach ułożonych na przełomie 1989/1990. I własnych „sukcesów”. To kolejna odsłona „najlepszej na świecie” Ustawy o lasach, powstałej w oparach magdalenkowego rozbioru.
PS
Publikowanie tego tekstu wymagało ode mnie podjęcia bardzo ważnej decyzji mającej związek przede wszystkim z dotychczasową rolą i znaczeniem Lasu Polskiego, i odbieraną przeze mnie jednoznacznie tragedią tego medium. Nie jest jednak moim zadaniem wskazywanie właścicielowi możliwości rozwoju i drogi. W dzisiejszym świecie szybko zmieniających się realiów i sposobów prezentowania treści, brak działań dostosowawczych powoduje, że samodzielność wielu redakcji okazuje się iluzoryczna i staje się łatwym łupem.
Mam jednak nadzieje, że nie jest to nekrolog, gdyż to nie jedyna i nie zasadnicza przyczyna. Tą postrzegam w DGLP i w jej bezwzględnym wykorzystywaniu swojej pozycji. Te działania mogą skanalizować i unieszkodliwić krytykę i podtrzymać jej dychawiczny byt? Historia uczy, że rzeczy mają się na koniec inaczej. Lecz do końca jeszcze wiele można …
PS PS
Podobnie jak Stanisław Remuszko, próbowałem zainteresować kwestią organy, które są powołane lub czuja się odpowiedzialne za stan mediów w RP. Nieskutecznie, choć mamy przecież rządy Dobrej Zmiany.
Robert Grzeszczyk
Jan Krzysztof Kelus – „Pytania których nie zadam” – https://youtu.be/e1JHsAoCM9I
Eugeniusz Pudlis – https://www.linkedin.com/in/eugeniusz-pudlis-583a71a3/
„Kiedy podpisano wyrok na puszczę Białowieską – czy samorządy będą współpracować z Lasami” – http://robertg.blog.ekologia.pl/kiedy-podpisano-wyrok-na-puszcze-bialowieska,2041
DGLP – Dyrekcja Generalna Lasów Państwowych
MŚ – Ministerstwo Środowiska
PGL LP – Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe
OIKOS sp. z o.o – BLV VERLAGSGESELSCHAFT MBH -1765 udziałów,
DEUTSCHER LANDWIRTSCHAFTSVERLAG GMBH – 1765 udziałów,
ŁASICA Witold Karol – 100 udziałów,
KŁUDKA Jacek – 100 udziałów
Stanisław Remuszko –
luty 2021
Kolejny artykuł/wywiad pojawił się na łamach Rzeczpospolitej. Trudno nie uważać go za sponsorowany, gdy nie porusza żadnych elementów kontrowersyjnych dla DGLP i obecnego stanu i statusu Lasów Państwowych.
Zbigniew Lentowicz – „Andrzej Konieczny: Nie powinniśmy wprowadzać do puszczy harwesterów” – https://www.rp.pl/Wywiady/305299888-Andrzej-Konieczny-Nie-powinnismy-wprowadzac-do-puszczy-harwesterow.html
wskazuje jednoznacznie na kolejną falę manipulacji i sankcjonowania barbarzyńskiego zniszczenia majątku narodowego w trzech nadleśnictwach: Białowieża, Browsk i Hajnówka.
W Polsce jest kilkadziesiąt obszarów leśnych znanych pod nazwami „puszcza” – sic!